sobota, 31 maja 2014

odmień przez przypadki

Wczoraj podczas dyskusji z mamą weszłyśmy na temat tzw bękartów czyli dzieci z nieprawego łoża.... Znam jeden taki przypadek, który troszkę mnie śmieszy, ale to ze względu na szerszy kontekst. A że własnie ów przypadek był przez nas omawiany, trochę mnie poniosło i padło parę kpiących uwag. Mamuśka mnie zbeształa przypominając o tym jak los kocha być przewrotny. I że dzieci nie są niczemu winne. Bo dzieci nie odpowiadają za błędy dorosłych. No właśnie.
Dziś zaczęłam się zastanawiać, dlaczego kobiety tak namiętnie pchają się zajętym facetom do łóżka i dlaczego faceci nie potrafią docenić swoich partnerek. O powodach można by dywagować w nieskończoność. Każda historia się różni, ale kulminacje ma taką samą. Wkurwia mnie już powiedzonko pt facet/kobieta nie ściana, da się przesunąć. A potem posunąć. I co dalej? Czy chwila fizycznej uciechy, paręnaście sekund trwającego orgazmu jest warte czasu poświęconego na budowanie intymniejszej relacji? Biologia głosi, że prawie każdy z nas ma te same narządy rozrodcze, rozróżniające dwie płci - męską i żeńską. Taki tępy buc musi przejrzeć co najmniej setkę wagin zanim uwierzy w twierdzenia naukowe? Takie szlaufiątko myśli, że zaobrączkowany kutas jest większy i dłużej postoi? Może winę ponosi system edukacji? Albo faktycznie, ludzie nie są stworzeni do monogamii... A jeżeli mamy traktować innych tak jak sami chcemy być traktowani to czy następne pokolenia tworzą po prostu nieczułe bydlęta?
Tak lekko niektórym ze świadomością zdrady żyć. Dopóki nie ma namacalnych konsekwencji. A gdy się urodzą, podrosną i spytają o tatusia? To są tak niewygodne i delikatne tematy, że najchętniej zamietlibyśmy ja pod dywan, przykryli słoniem i udawali, że pokój jest pusty. Że tatuś to dalej tatuś, nieważne, że mieszka gdzie indziej ze swoją szczęśliwą rodzinką numer dwa. A dziecko to dysonans.
Możemy innym wiele wybaczyć. Słabe i żenujące numery pod tytułem miotam się miedzy dwoma dupami i nie wiem którą wybrać, pojadę na drugi koniec Polski i wyrucham wzdychającą do mnie niewiastę, pójdę do klubu i powtykam w co się nawinie. A przepraszam, pani X zaciążyła, też możemy wybaczyć?
Z okazji zbliżającego się święta, chciałabym życzyć nam wszystkim, dzieciom swoich rodziców, większej świadomości podejmowanych decyzji. Nie bawimy się już w kijki udające szpady (trochę szkoda) bo wolimy emocjonalne rozgrywki. Tylko kiedyś trzeba dorosnąć. Bo jeżeli mnie czy Ciebie spotka taka sytuacja i ktoś w rozmowie z kimś użyje określenia bachor mówiąc o Twoim dziecku, będziesz w stanie mu to wybaczyć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz