czwartek, 19 lipca 2012

te amo

Boski onet, tudzież fansite Natalii Siwiec, opublikował dziś na stronie głównej artykuł Newsweeka pod tytułem "Bycie singlem nie jest super". Skierowany jest on głównie do osób w wieku produkcyjnym, lecz chylącym się ku 40 bądź już dla tych, którzy ową magiczną bramę pełnej dojrzałości przekroczyć zdążyli. Jednakże nawet tym 20 letnim się ładnie dostaje. Otóż, pewna amerykańska doktor psycholog zajmująca się badaniem singlizmu (jeżeli ktoś spotyka się z taką dziedziną "nauki" po raz pierwszy to witam w klubie) przeprowadziła research wśród studentów, którzy CO ANI TROCHĘ MNIE NIE DZIWI uważają zjawisko życia w pojedynkę za kupsko zła. Cytuję: "Ktoś, kto żyje solo, to ich zdaniem człowiek niedojrzały, zazdrosny o osoby będące w związkach. – Ludzie myślą o singlach jako o nieudacznikach, którzy nie potrafią znaleźć partnera, więc nie wychodzi im to, co najważniejsze w życiu." .

Dobrze. A więc po tym jak ochłonęłam, muszę przyznać temu wszystkiemu należną rację. Tak, to prawda, ludzie żyjący w parach postrzegają tych bez pary jako emocjonalnie 
skrajnie w lewo odchylone kutasy. Coś musi być nie tak z osobnikiem, który nie może znaleźć sobie nikogo. Bo to ważne i należy owe słowo podkreślić dwa razy, najlepiej na oczojebny kolor. Nikogo. Nic. Jesteś tak upierdliwy, brzydki i cuchnie ci z mordy. Właśnie tak, to kryje się pod słowem nikogo. Nie znalazłeś nic co cię toleruje. To tak jakby inni oczekiwali, że skoro oni są w parze to reszta świata też powinna, przecież to dziecinnie proste. Bierzesz pierwszego lepszego buraczka z prowincji, z którym ani be ani me sensowniejszego nie sklecisz i zakładasz związek. Prościutkie jak barszcz Winiary. Społeczność sparowanych przejmuje tutaj kontrolną funkcję rodziców początku XX wieku, kiedy to małżeństwa były aranżowane, każdy żył jakoś z każdym, posag przechodził w sprawne rączki a stare panny oznaczały koty i owłosione brodawki na twarzy. Stary kawaler był oczywiście alkoholikiem pilnującym koni.

Dziewczyny, które znalazły kogokolwiek, w większości czują się jakby złapały Pana Boga za nogi za jego własnym piecem. Wreszcie nie są same, nie muszą odmawiać po raz setny tym wszystkim życzliwym, którzy chcą je umówić na randkę w ciemno z tym fajnym kolegą, który studiuje coś pożytecznego i ma samochód. Mogą spokojnie poświęcić całą swą uwagę sms'owaniu i spotkaniom ze swoim misiem-kiziem-pępuszkiem-niedźwiadko-myszko-przytulaskiem. Zaś faceci mają swój stały ląd o który tak długo zabiegali bądź stałe dojście.

Przerwa na wymioty.

A co w tym czasie robi singiel? Jak nie szlaja się po barach zapijając pogłębiające się z dnia na dzień ryzy samotności to kombinuje jak tu porozbijać wszystkie związki. Czas na triumfalne AHA! Tu jest pies pogrzebany! I tutaj mogę się wypowiadać z osobistej perspektywy. Jeżeli ktoś z moich czytelników (skromne grono 6 osób <3) też padł ofiarą dyskryminacji i oskarżeń w tej szeroko pojętej kwestii związków, paluszek pod budkę!
Zatem. Wystosowuję dziś, dnia 19 lipca, apel. Ja - częściowo zdrowa na umyślę, od jutra 20-letnia, kobieta stanu wolnego bez majątku, posiadająca psa i obszerną wiedzę w zakresie seriali uprzejmie proszę o nieznęcanie się psychiczne nad ludźmi którzy zwyczajnie nie chcą być z byle kim. 

Drogie dziewczyny! Świetnie, że macie facetów, kogoś do głaskania, jedzenia wspólnego budyniu i spania na łyżeczki. Jeżeli spotykam się z Waszą stanowiącą już symbiozę dwójką to nie po to by rozbić w drobny mak to kipiące szczęściem zjawisko. I nie, nie śnię po nocach o tym jakby tu w dramatyczny sposób zabrać Ci Twoje kochanie. Uwierz mi. Przysięgam na każdą menstruującą dziewczynkę w tym kraju. Nie wydzielam za nim potoków śliny. Nikt inny prawdopodobnie też. 
Drodzy faceci! Dbajcie o te dziewczyny, troszczcie się o niej jak tylko najlepiej potraficie i nie oceniajcie tych wolnych przez pryzmat Waszych ex. Tak, rozumiem, że na nic zda się moja prośba bo czy tego chce czy nie, wszystkie jesteśmy wygłodniałymi seksualnie szmatami, które lecą do łóżka z każdym najgorszym draniem a Wy jako Ci porządni za nic nie zdradzicie swoich ideałów. Po pijaku się nie liczy.

Jako tzw "singiel" deklaruję myśl, która brzmi, iż nie potrzebuję drugiej, trzeciej czy jednej dziesiątej jakiejś tam połówki do zapełnienia. Świntuchom od razu ukrócam zbereźne myśli. Nie użyłam tu metafory penetracji by zobrazować pseudo "najgorszą" bolączkę "wielkich samotników". W końcu seks w związku to świętość a czymże jest puszczanie się bez zobowiązań? Grzesznym puszczaniem! W ogóle o czym ja tu zaczynam, moje genitalia obrosła pajęczyna a jedyne co tam zagląda to śmierć i rak a od święta desperacja.
Wierzcie lub nie, na świecie egzystują takie odmieńce, które na słowo związek dostają spazmów i wieją do najbliższego schronu w którym mogą zabić wejście deskami od środka. Perspektywa długiego spędzania czasu z jedną osobą z którą łączy się wymienianie płynów ustrojowych, myśli, poglądów, przedstawienie jej rodzinie oraz znajomym jakoś do mnie nie przemawia. Czekam na lincz za to, że wolę obejrzeć samotnie maraton filmów z Natalie Wood bądź przeczytać Herberta. 

"Nawet badacze spostrzegli już, że single w Polsce mają w sobie szczególny smutek." . Cóż. Nie ma to jak ryczeć w poduszkę przez to, że nikt nie chce mi zajrzeć pod sukienkę albo pójść do teatru. Piszący to singiel z Polski jest zasmucony faktem, że wszyscy muszą polegać na kimś bo nie są w stanie cieszyć się z własnego towarzystwa. To jest dopiero przykre.
"Także w mediach widzimy kult pary, idylliczny obraz życia we dwoje, są informacje kto jest z kim. Komedie romantyczne przedstawiają życie w parze jednowymiarowo, zawsze z happy endem." . Polecam zatem mniejszą dawkę Hollywoodzkich bajeczek dla wychowanego na Disney'u pokolenia.

Jedyny wniosek jaki mi się w tej chwili nasuwa to - nic na siłę. I o tym zapomnieć nie wolno. Jeżeli nie śpieszy Ci się do bycia z kimś, nie kieruj się zdaniem innych. Innych, którzy będą wmawiać, że to złe, że tak nie wypada. Jedno stanowcze NIE dla całej tej maszynki! Bez robienia z innych sierot, losowych kozłów ofiarnych, czy ba! nawet dotkniętych klątwą.  Życie ludzi sparowanych ma dobre jak i złe strony, tak samo życie człowieka, który jest sam. A że jest to wciąż tylko życie, nigdy nie wiesz kiedy i po jakiej stronie się znajdziesz. Zatem nie śmiej się dziadku, oddychaj i pozwól oddychać innym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz