środa, 17 grudnia 2014

let it go

zabawne jak wszystko potrafi ulec diametralnej zmianie w ciągu zaledwie miesiąca. emocje wynikające z poszczególnych sytuacji mogą stanąć po wszystkich stronach barykady, w każdej kombinacji. ewentualnie. perspektywa czasu jest piękna. suma sumarum, wypiłaś już tyle kawy, spaliłaś za dużo nikotyny i nie jadłaś o wiele za długo by teraz dojść do okresu przedświątecznej gorączki. szał galeryjnych wyprzedaży, promocje na margaryne w Biedronce, wszędobylskie dekoracje i brak śniegu. zmiany, zmiany, zmiany. i myślisz sobie - a może by tak, pierdolnąć to wszystko, nabrać kredytów i emigrować do Australii? konsumpcjonizm, brak wiary i rynsztok rodem z Disney'a. wstępnie rozliczasz się z dwa tysiące czternastym i wnioski powodują gęsią skórkę. zasady to mit. obietnice to kpina. zaufanie to przereklamowany produkt masowy. lecz były i plusy zatem bilans wychodzi na zero. przeanalizowałaś się na tyle by wiedzieć kiedy odłożyć telefon. współczujesz wszystkim tym następnym i obecnym. nie będziesz nikomu ani matką ani ojcem. doceniasz zdrowy egoizm. taki, który nie zezwala postronnym na tworzenie z ciebie szmaty do ścierania frustracji nieszczęśliwego dzieciństwa. cenisz konkret i szacunek. i uświadomiłaś sobie, że pies, który nasra na dywan chowa się po kątach a nie przybiega do właściciela z pokorną miną licząc na wybaczenie. no i tchórz, który nie zdążył dorosnąć. zostawi po sobie smród, ale sprzątać musisz sama.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz